W pierwszym meczu na nowym stadionie, juniorzy Brzeziny odnieśli pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej, pokonując Skawę Wadowice 3:2. Pierwszą bramkę dla Żółto - Zielonych na nowym obiekcie zdobył Kolasa, a dwa trafienia dołożył Zygmunt. Juniorzy pokazali niemały charakter, ponieważ przyjezdni wygrywali już 0:2, ale młodzi osieczanie zdołali odwrócić losy spotkania na swoją korzyść.
Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy, Skawa została zamknięta na swojej połowie i tylko była w stanie rozbijać kolejne akcje Brzeziny. Pierwszą dogodną sytuację do zdobycia bramki miał Zygmunt, który po zamieszaniu w polu karnym przejął piłkę i z dziesiątego metra trafił wprost w bramkarza. Po tej sytuacji piłkarze z Wadowic nie chcieli pozostać dłużni i po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, piłka przeszła wzdłuż pola karnego, a zamykający całą akcję zawodnik MKS-u trafił w słupek.
Wydawać by się mogło, że po takiej przewadze bramka dla ekipy z Osieka to kwestia czasu, jednak to goście zdołali jako pierwsi zdobyć gola. Po stracie w środku pola piłkarz Skawy posyła piłkę do swojego kolegi, a ten odwraca się z piłką i znajduję się w sytuacji sam na sam, której nie marnuje. Po straconej bramce uszło powietrze z zawodników Brzeziny, a goście zaczynali się powoli rozkręcać. Tego też dowodem była druga bramka zdobyta przez przyjezdnych. Po raz kolejny strata w środku pola, zawodnik MKS-u przeprowadza indywidualną akcję, wymanewrowując stoperów, następnie nie dając szans bramkarzowi Osieka.
W bardzo trudnej sytuacji znaleźli się zawodnicy Brzeziny, ale nadal nie składali broni i próbowali zdobyć kontaktową bramkę. To udało się Kolasie, który po dośrodkowaniu Walczyka z rzutu wolnego, powalczył o piłkę, a jego strzał pod poprzeczkę znalazł drogę do bramki, dając tym samym nadzieje na korzystny wynik. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie i Brzezina przegrywała 1:2.
Druga odsłona była już bardziej wyrównana, ale młodzi osieczanie nadal wierzyli w zwycięstwo. Po klikunastu minutach gry do remisu doprowadził Zygmunt. Wykorzystał on błąd bramkarza gości, który chciał go okiwać, ale odebrał mu piłkę i strzelił do pustej bramki. Do pełni szczęscia i 3 punktów na inaugurację brakowało tylko jednej bramki, na 20 minut przed końcem "dośrodkowaniem" popisał się Urbańczyk, piłka szczęśliwie trafiła do Zygmunta, który po raz drugi nie dał szans bramkarzowi i ustalił wynik spotkania na 3:2.